poniedziałek, 15 września 2008

Dzień zwykły dzień:)


W
stałam zjadłam umyłam się i poszłam do szkoły. Standard. Nie byłam przekonana co do wstawania.. Była 6 godzina i strasznie chciało się jeszcze zamknąć oczy i ich nie otwierać przez następne przypuśćmy 4 godziny. No ale cóż takie życie. Miałam wielkiego stresa jak pomyślałam o biologii. Co prawda uczyłam się z tej całej komórki.. ale to nie moja dziedzina. tak czułam, pani wywołała mnie do odpowiedzi. Poszłam więc i powiedziałam co wiedziałam, ale czułam,że nic z tego tak na prawdę nie rozumiem. Sukces. Jak na razie najwyższa ocena-dostateczny. Idziemy w górę z lekcji na lekcje.
Cóż satysfakcja w miarę osiągnięta. Stres trochę minął. Pozostałe lekcje jakoś przeżyłam, bo najbardziej obawiałam się przed biologią.Rozluźniającymi momentami na szkolnych przerwach były nasze odchyły emocjonalne. Trochę poprawiały humor:D
Zmęczona jakoś dotarłam do domu..posiedziałam przy komputerze, ale zmęczenie dało po sobie znać.. i jeszcze to przeziębienie.
Coś mnie jednak zmuliło.. udałam się więc na popołudniową drzemkę, która trwała do 20;]
A lekcje nie zrobione. Ale czułam, że muszę odespać co nie co. Dzień jakiś dziwny.. pogoda nieciekawa przez co nieciekawe samopoczucie.Jak zwykle jednak mam nadzieję,że jutro będzie lepsze.

A co do wczorajszego dnia.. hmm uczyłam się..potem na 16 poszłam na próbę scholi, no i 18 Msza Święta. Nie wszystko wyszło tak, jakbyśmy tego chcieli, ale na Dziękczynienie pieśń nam się udała.." Powietrzem moim jest"..:) Jakoś stworzył się taki klimat, że nawet my śpiewając( 4 osoby:D)odpłynęliśmy razem z ludźmi w modlitwie. Po Mszy św. standardowo zostaliśmy jeszcze by pośpiewać, ale tym razem nie było to 15 min ale prawie cała godzina:D Potem Tom wpadł na szalony pomysł,żeby pójść sobie na kebaba do centrum naszej mieściny:D Klasztorna Squad:
Ola , Ola, Karotka i Tom:D A nauka czekała, ale ją ulaliśmy:D Mówi się-Jak kocha to poczeka:D Najadłam się niesamowicie, spędziłam czas z super ludźmi;p co wpłynęło na mój "za świetny" humor:D Jedzenie liści, udawanie zombi, wampira, albo czepianie się każdego drzewa- to możliwości Oli:D Takiej jej nie chcecie znać:D
Każdy ma swoje dobre i złe dni. Wczoraj był ten dobry dziś... hm nieciekawy.

Ale za te dobre jak i te złe powinno się dziękować. Mają one bowiem coś wnieść do naszego życia.. może mają coś zmienić ? sprawić, że nasze życie stanie się o wiele bardziej wartościowsze..? Tak, ale trzeba umieć znaleźć w nich właśnie te ukryte prawdy, którymi powinniśmy żyć. Każdy dzień jest wyjątkowy- Bo TY.. Ja żyjemy:)
Nawet w tych trudnych momentach trzeba sobie uświadamiać, że właśnie to ma nas wzmocnić! nie podłamać.. nie zdołować. To ma SENS. Ojciec alkoholik , rodzice z którymi nie możesz się dogadać..choroba.. Może nie zauważysz niektórych rzeczy, tego sensu tu na ziemi.. ale z pewnością zobaczysz je na własne oczy kiedy Bóg wynagrodzi Ci te wszystkie cierpienia.
Kiedy weźmie Cie w swoje ramiona.. otoczy prawdziwą miłością, której być może nie zaznałeś w swojej rodzinie. W modlitwie też możesz poczuć jego bliskość..ale musisz mu powiedzieć,że chcesz aby Ci pomagał.. proś bo na to ON czeka.. ale wymagaj też od siebie, wymagaj poświęceń.. bo skoro ON się poświęcił.. poświęci dla Ciebie, to Ty też musisz mu pokazać, ze go Kochasz. Przebolej niektóre sytuacje.

U NIEGO BOWIEM OBFITE ODKUPIENIE:)!

Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę; daj mi cierpliwość, abym zniósł to, czego zmienić nie mogę; daj mi mądrość, abym odróżnił jedno od drugiego.


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

:).Ela

Młody zakonnik pisze...

Czyżbym ja był inspiracją tego posta..(sugeruje się tytułem.. bo ten sam jak mój) ;)

Anonimowy pisze...

Olla :) Kochana istotka ;*

Aga :)