niedziela, 14 grudnia 2008

Rozmyślam..

Jakoś dziwnie, a może i normalnie... jakoś mnie wzięło na myślenie o Miłości Chrystusa Ukrzyżowanego.. Może to sposób na głębsze przeżycie końcówki Adwentu?Przecież tak szczerze mówiąc te Wyjątkowe Urodziny są początkiem wszystkiego.. tak samo jak Zmartwychwstanie- życie, które nie ma końca..

Chcę być Twoim ziarnem, abyś mnie starł ..
Chcę być Twoim chlebem, abyś łamał mnie..
Chcę być winnym gronem, abyś mnie wytłoczył
Chcę być Twą oliwką, abyś zmiażdżył mnie!

Im ja będę mniejszy, Ty będziesz większy. Taki mały będę kochał Ciebie!
Gdy ja będę niczym. Ty będziesz wszystkim..
Chcę miłością stać się w Twoim sercu!
Odpocznij we mnie Umiłowany mój
Moja miłości, moje wszystko!
Odpocznij we mnie, mój Ukochany
Wejdę w zmartwychwstanie nie spostrzegłszy
śmierci...

sobota, 13 grudnia 2008

Dziękować nigdy nie przestanę, że życie jest !:)


K
ochaj tak, jakby cię nigdy nikt nie zranił,
a tańcz tak, jakby nikt nie patrzył.
Śmiej się tak, jak tylko dzieci śmieją się.
Żyj tak jakby tu było niebo.

Na ziemi jest o niebo lepiej
i każdy cud zwykły jest,
codziennie zdarza się.
Na ziemi jest o niebo lepiej,
dziękować nigdy nie przestanę, że życie jest ..!

Nie jest tak, że niepotrzebnie tutaj jesteś
Nie jest tak, że to nieważne jaki.
Dobrze wiem, nieprzypadkowo dziś to słyszysz.
Dobrze wiem, nigdy nie było tu takiego jak ty..

Będą chwile zwątpień jak cień
W cieniu tym wypocznij i wiedz
Że ta niepewność może dobra być jak chleb.
Jeśli o tym wiesz ..

Na ziemi jest o niebo lepiej....
Dobrze, że jesteś... :)))

poniedziałek, 8 grudnia 2008


Do Ciebie, Panie,
woła dusza moja,
tęskni ciało me.
Gdy nie ma Cię
moje serce ogarnia lęk...
Przyjdź dotknij mnie,
rozraduj mnie!!!!

Jezu, pragnę blisko Ciebie być!!
Jezu, w Twych ramionach się skryć.
Słodycz Twą poznawać co dnia....
Przy sercu Twym trwać....

TRWAĆ!!


Kurka jaka ja szczęśliwa jestem!:) Jezus mnie kocha!! Słowa kocham mają wielkie znaczenie...:) Dokonała się aktywacja mojej spowiedzi, Jezus jest tak bliskoo.... że nie mogę tego pojąć sama!:)) Brak słów !!

A dziś w szkole... no chyba mam już z polaka 4 i z niemca na półrocze też 4:) Jakoś idzie do przoduuuuuuu!!!:)) nie mam co powiedzieć, i znów powiem brak słów!!:)))))))

niedziela, 7 grudnia 2008

Mów do mnie Panie
chcę słyszeć Cię..
przyjąć od Ciebie co masz dla mnie..
Nie chcę się chować
lecz w Tobie skryć
w cieniu Twym Panie chcę iść.


Święty, Potężny jesteś Panie nasz
przed Tobą dziś możemy stać dzięki łasce
nie dzięki nam samym...!!!
Mów do mnie Panie..!!
Wczoraj po namowie moich przyjaciół pojechałam wraz z 10osobową grupą do Jastrowia na czuwanie młodzieży.. :) Przyznam szczerze, że przed samym wyjazdem miałam wątpliwości.. już chciałam ściemniać, że źle się czuję czy coś.. ale coś się we mnie ruszyło i pojechałam i nie żałuję:)Kolejne umocnienie duchowe.. nie dałam się kuszeniu, z czego jestem dumna:)) Znów wygrał w moim życiu Bóg:))! Tańce.. śpiew na cześć Pana Jezusa dały mi siły.. Wlał w moje serce miłość i radość:) Chce aby te święta były jak najpiękniejsze:) i razem z Karotką( przyjaciółką) będziemy się mobilizować do takiego czynnego przygotowania!:)

Dobrze, że są wkoło jeszcze takie wspaniałe osoby:)))!!!

środa, 3 grudnia 2008

Złość, smutek , nieporozumienie...

Trudno zebrać myśli..

Człowiek istota niedoskonała..popełnia błędy.. ale czemu jeżeli chce być kimś lepszym, jeżeli dąży do świętości.. tak często nie przyznaje się do swoich słabości, popełnionych złych czynów..i zaczyna wytykać osobie chcącej mu pomóc dawne brudy... [??]

Wiem, że ja też nie raz daje się złu wykorzystać, wiem, że tak często świadomie wybieram złe opcje.. nie sprzeciwiając się szatanowi... jestem słaba..przyznaję się..

..ale.. teraz, kiedy chcę pomóc dotrzeć do siebie samego bliskiej osobie, ta nie dopuszcza do siebie żadnych wskazówek..i zwala winę na swoje otoczenie, na inne osoby, na mnie..zamyka się na opinię innych, czy wypomina moje dawne zachowania.. uważa się za niewinnego i widzi tylko złe zachowania innych..czemu powraca do przeszłości ,a nie chce zrozumieć.. przemyśleć... czemu skoro chce być przykładnym chrześcijaninem..[??]


A Bóg pragnie dotrzeć do Ciebie może właśnie przez Twoje otoczenie . . . . . .

niedziela, 23 listopada 2008

Spowiedź...

Dziś miało miejsce moje "dokonało się"..
Modlitwa innych potrafi dużo zdziałać, tak się bałam,szczerze mówiąc teraz nie wiem kogo.. czego.. Przecież, właśnie dziś , w tym kościele... zostałam oczyszczona, Bóg wybaczył mi wszelkie błędy, a ja tak długo zwlekałam na tą chwilę.. na spotkanie z przyjacielem..
Czemu?? No właśnie.. tak długo nie byłam u spowiedzi , że moje samopoczucie się pogarszało..i bałam się, że zostanę skarcona.. tylko skarcona.. zapomniałam o tej miłości, która wszystko wybacza..Nie da się tego jednak opisać słowami..

Ale czy moja "Aktywacja spowiedzi" się już dokonała? Czuję coś w sercu.. lecz czuję się słaba..


Jakoś czuję się podatna na grzech............ taka niedoskonała....


Jesteś priorytetem w moim ludzkim świecie ..Dziś
Dotarło do mnie
Chociaż Cię zdradziłem
Chciał zraniłem
Ty ..
Miłosiernie na mnie patrzysz dziś ..

Jak głupiec szedłem tam
Gdzie szczęście miło złudny smak
Jak ślepiec broniąc w zło
Wybrałem drogę nie tą..

Żałuje dziś
Straconych dni
Żałuje że
Nie było Cię przy mnie
Żałuje dziś
Miniony chwil
Bez Ciebie świat miał gorzki smak..

Jesteś przeznaczeniem
Moim ukojeniem
Ty ..Naprawdę kochasz
Końcem i początkiem
Każdym życia wątkiem
Ty.. Przenikasz moja dusze w skroś
Jak głupiec szedłem tam
Gdzie szczęście miało złudny smak
Jak ślepiec broniąc w zło
Wybrałem drogę nie tą..

Żałuje dziś
Straconych dni
Żałuje że
Nie było Cię przy mnie
Żałuje dziś
Miniony chwil
Bez Ciebie świat miał gorzki smak..


DZIĘKUJĘ że dałeś mi takie osoby na drodze:)))))

poniedziałek, 17 listopada 2008

"Dzień piątkowy, 18 lipca, minął ze świadomością dnia ostatniego… Już na porannej modlitwie o. Arkadiusz przypomniał nam o wczorajszym kazaniu podczas, którego o. Sylwester stwierdził, że musimy być silni, by w swoim środowisku głosić Chrystusa. To dlatego, ponieważ w życiu codziennym daje się najtrudniej świadectwo.

Jest to bardzo ściśle powiązane z tematem dzisiejszego dnia: „Uczeń Chrystusa miłuje samego siebie” – aby żyć w zgodzie i miłością do samego siebie, trzeba uświadomić sobie kilka podstawowych prawd, nad którymi zastanawialiśmy się przez cały dzisiejszy dzień.

Na wprowadzeniu w temat dnia zaczęliśmy nasze rozważania od radosnego śpiewu, a następnie obejrzeliśmy wypowiedzi ludzi, którym zastało zadane pytanie: co oznacza miłować samego siebie; czy ma to związek z egzaminem jakim jest związek między miłością do siebie, a miłością do bliźniego? Kolejno grupa teatralna przedstawiła nam pantomimę i piosenkę pokazującą ludzkie zachowania – egoistyczne i złe, jak i to, że Jezus jest w stanie wyciągnąć nas z tych błędnych zachowań. Podsumowanie tych wniosków zmusiło nas do przemyślenia czy rzeczywiście stoję w prawdzie z samym sobą? Czy miłuję siebie?

Tuż po tym nastał czas spotkania z klerykiem Piotrem, z elbląskiego WSD, który opowiadając nam o swoich doświadczeniach pozwolił nam spojrzeć w samych siebie. Opowiedział nam o tym jak był związany w swoim życiu z szatanem. Pewnego razu poznał dziewczynę, która wyciągnęła go z tego, co już nie miało sensu, a było oficjalnym oddaniem swojego życia szatanowi. Kleryk Piotr powtarzał, że Bóg przemawiał przez dobrych ludzi, jakich spotkał na swojej drodze i to, że On ma dla każdego wielki plan. Świadectwo kl. Piotra pokazało nam jak wielką moc ma Bóg i jaką ogromną miłością kocha każdego z nas. To On zwycięża szatana i zawsze wyciąga nas nawet z wielkiego bagna. Temat ten bardzo nas zaciekawił, bo dotyczył naszego codziennego życia – zło przychodzi pod różnymi postaciami, warto jednak pamiętać, że trzeba z nim walczyć i to walczyć miłością, stanąć w prawdzie o samej, samym sobie.

Punktem centralnym dzisiejszego dnia była Eucharystia w kaplicy nowicjackiej na Lubaszowej. Dotarliśmy tam wyruszając na pielgrzymi szlak tuż po spotkaniu z kl. Piotrem. Chociaż w drodze na Lubaszową i w drodze powrotnej towarzyszyło nam zmęczenie, to większa od niego była radość, która objawiała się przy wspólnym śpiewie, posiłkach, wzajemnej pomocy i przebywaniu razem.

Wieczorem nastąpiło podsumowanie na którym wyświetlony został pokaz multimedialny na temat całego naszego spotkania.

Teraz pozostało nam wracać do domu, iść i żyć nieustannie Bogiem. Być Jego uczniem i pamiętać, że ta nauka jest najcenniejsza."
Ewa


Tak właśnie wyglądał ten dzień, w którym po kilkudniowym pogłębianiu swojej więzi z Jezusem, wzajemnym poznawaniu się, oraz po chwilach które napełniły nasze serca miłością i radością, nadeszła i ta chwila .. POŻEGNANIE z wszystkimi uczestnikami RDMu..
a te chwile przemykają mi wciąż przed oczami.. i pokazują jakie życie może być piękne, jacy ludzie mogą być piękni..


"Czekam chwili kiedy we mnie.. będzie więcej Ciebie, niż mnie.."

piątek, 24 października 2008

"Za to że tak mało kocham .. za to że tak mało wierzę.. za to że tak mało służę.. Przepraszam Cię.."


Pomóż mi odzyskać tę siłę, którą miałam jeszcze kilka miesięcy temu..kiedy pragnęłam dzielić się z innymi tą radością nagromadzoną w sercu.
pomóż uwierzyć..tak jak wierzyłam..nawet jeszcze mocniej..tak bardzo tego chcę..a tak mało we mnie odwagi..tylko słowa słowa a brak czynów..


"J
eśli będziesz mnie szukał z cał
ego serca, znajdziesz mnie.." (Powtórzonego Prawa 4.29)



sobota, 11 października 2008

Wspomnienia..



N
awet jeśli dojdę tam gdzie chcę
Spłonie w ich zachwycie sen ..
Będę kroczyć wśród najdroższych znanych miejsc
Już nie będzie ciebie przy mnie wiem ..
Nawet jeśli zniknie cały zgiełk
Świt odgoni myśli złe
W smutku znajdę sens ..
A w śmiechu skryje się
Już nie będzie Ciebie przy mnie wiem ..

Chociaż żal to na mnie pora już
Chociaż żal to we mnie świat się kończy tu
Chociaż żal, zamykasz się mój czas
Będę czekać na ciebie tam Zaczekam na ciebie tam ..

Nawet jeśli uda kochać się
Zima zrzuci skórę swą
Spowiedź ramion będzie zawsze smutna, bo już nie będzie ciebie nigdy przy mnie wiem,
nie będzie Cie..

Ciszy już nie boje się
We mnie grają słowa Twe
Najpiękniejszy świata skarb
Miałam w dłoniach ciebie tak ..
Będę czekać na Ciebie tam ...

niedziela, 5 października 2008



Wystarczy byś był
nic więcej,
tylko byś był,
nic więcej,
by Twoje skrzydła otuliły mnie...


Panie daj wiary... .. . .


czwartek, 25 września 2008


Z
nowu szkoła i nauka, ale przeżyłam.
Jakoś mi źle.. Przeziębienie.. zmęczenie..
Jakoś mi też źle w sercu i nie wiem co mam napisać..

No i właśnie.. Czuję że za mało daje uśmiechu .. za mało okazuje radości i zrozumienia dla drugiego człowieka.. ogarnia mnie lenistwo..wszystko jakieś mi się smętne wydaje..



Panie, daj mi proszę WIARĘ
Bym już Cię nigdy nie opuszczała i nigdy się Ciebie nie zaparła...
Panie, daj mi proszę NADZIEJĘ
Abym Ci zaufała i już się nie lękał
a...


Wierzę, że droga którą idę
Jest Panie jedną z Twoich dróg
Zamykam oczy, żeby widzieć
Otwieram serce na Twój cud
Do Ciebie wołam w trudną chwilę
Ufam Ci kiedy ziemia drży
Za to, że zawsze jesteś przy mnie
Chcę podziękować Panie Ci.
. ...

niedziela, 21 września 2008


Panie, daj mi proszę WIARĘ Bym już Cię nigdy nie opuszczał i nigdy się Ciebie nie zaparł Panie, daj mi proszę NADZIEJĘ Abym Cie zaufał i już się nie lękał..


Tak bardzo chcę zaznać spokoju duszy...!!

Bezradność!!

sobota, 20 września 2008

Krzyż.






,,Twoje życie szybko płynie:

szkoła, kościół, obowiązki,

potem praca i przyjemność i impreza są koledzy.

Ile trzeba na autobus, no, bo prawka jeszcze nie ma,

a na nogach, żeby chodzić bardzo dużo czasu trzeba...

Moja matka mnie nie kocha, tak przynajmniej sąd określił.

Ojciec kocha, to się zgodził, tylko, że go nigdy nie ma.

Dobrotliwa stara babcia, to osoba jest jedyna,

która słucha czasami, wtedy, kiedy w domu jestem.


Boże mój, Boże mój... szukam Ciebie...

Boże mój, Boże mój... szukam Ciebie!


Ten pęd życia mnie zabija - skarb miłości, której nie ma,

krąży we mnie tylko pustka, więc powoli tracę sens.

Szukam Ciebie mój jedyny, przyjdź i zabierz mnie stąd proszę,

mam już dosyć tej udręki, usłysz, proszę moje modły!


Boże mój, Boże mój... szukam Ciebie...

Boże mój, Boże mój... szukam Ciebie!


Moje ciało tęskni za Tobą, jak zeschła ziemia łaknąca wody,

wpatruję się w Ciebie w świątyni, szukam Cię!!!"


Tak szukam Cię.. w chwilach chociażby takich jak dziś. Kiedy zobaczyłam pierwszy raz tak napitego człowieka. Mojego ojca. Normą dla mnie było widzieć go pod wpływem alkoholu..zataczającego się..ale dziś ten widok był nieco inny. Człowiek ten nie był w stanie wejść do domu.. wywrócił się niejednokrotnie na schodach..Szedł tylko z pomocą mamy, która wprowadziła go do domu..ledwo się rozebrał i poszedł spać..

Jak się obudzi znów będzie daj mi na to ,na tamto.. nie zdąży wytrzeźwieć, a znów przyjdzie napity.. Chwilami mam już dość..ale staram się już to przemilczeć.. przemodlić..chociaż często zdarza mi się krzyczeć.. wiem,że tym nic nie osiągnę, a jedynie oczyszczę się z moich wewnętrznych "ciężarów"..myśli..

Nie raz mówię..Panie Jezu.. po co to?dlaczego my..dlaczego on..

Ale po pewnym czasie widzę, że takie cierpienie ma mnie wzmocnić.. ma we mnie zbudować mocnego człowieka, mocną kobietę..wierzę w To.. że się coś zmieni.. a jak nie to ma to SENS.. po prostu..

Chciałabym tylko mu pomóc..


czwartek, 18 września 2008


"Ja wiem, że do Ciebie przyjdzie dzień,
Dzień, który wzbudzi w Tobie moc..
To wszystko co dzieje się jest
Tutaj prawdopodobnie po to żebyś czuł to.."


Dziś dzień minął standardowo.. Pobudka o 6 rano, szkoła.. stres.. przeziębienie,powrót do domu.
Zjadłam obiad i tu nie co inny rozkład jazdy niż poprzednimi dniami. Razem z Olą i Magdą wypad na miasto, po prezent dla pewnego chłopaka;D Prezent jakoś udało nam się wybrać, zabawny i miejmy nadzieję solenizant ucieszy się z niego;p
Potem pobyt u cioci, pogaduchy no i w końcu pojawiam się w domu. Nie chce myśleć co mnie jeszcze czeka.. bowiem książki patrzą na mnie od dłuższego czasu..

Starałam się wejść z uśmiechem w nowy dzień wierząc, że wszystko co dzieje się wokół ma jakiś sens. Zaliczona kolejna kłótnia z pijanym ojcem, ale jestem do tego przyzwyczajona.. Do obwiniania mnie i mamy o to, że to my jesteśmy najgorsze.. że on chce dobrze, a z nami nie da się dojść do porozumienia..
Bo u niego jest tylko "daj", nigdy nie ma "proszę, to dla Ciebie". Ciągle czegoś wymaga.. i nie dostrzega tego, że pogłębia się w Tym nałogu. Nie raz już nie wiem jak mam postępować. Czy Krzykiem, czy Płaczem .. jak mam zachowywać się w stosunku do niego. Staram się być twarda, jednak mam dni słabości, kiedy widzę, jak mi obiecuje" Dobrze nie będę pił", a na drugi dzień, kiedy przyjeżdża do mnie przyjaciółka.. on przychodzi nachlany.. i jeszcze nie widzi sam tego jak wygląda.. wchodzi do pokoju i jak gdyby nigdy nic się wita i wali jakieś głupie teksty.. Po co TO?!

Kurde wiem .. wiem że modlitwa jest najważniejsza.. wiara w cud. Mam wokół siebie przyjaciół, osoby które znają moją sytuacje.. ja już jestem przyzwyczajona do sytuacji dziejących się co dzień.. do widoku ojca który po raz kolejny przychodzi nachlany..

Teraz widać jak on coraz bardziej się w tym nałogu pogrąża.. Nie wiem.. nie wiem co mam mu mówić, jak nic do niego nie trafia..

MODLITWA.


"Niech moje milczenie strzeże ofiary Którą składam Tobie Niech cierpienie moje, będzie zakryte"

poniedziałek, 15 września 2008

Dzień zwykły dzień:)


W
stałam zjadłam umyłam się i poszłam do szkoły. Standard. Nie byłam przekonana co do wstawania.. Była 6 godzina i strasznie chciało się jeszcze zamknąć oczy i ich nie otwierać przez następne przypuśćmy 4 godziny. No ale cóż takie życie. Miałam wielkiego stresa jak pomyślałam o biologii. Co prawda uczyłam się z tej całej komórki.. ale to nie moja dziedzina. tak czułam, pani wywołała mnie do odpowiedzi. Poszłam więc i powiedziałam co wiedziałam, ale czułam,że nic z tego tak na prawdę nie rozumiem. Sukces. Jak na razie najwyższa ocena-dostateczny. Idziemy w górę z lekcji na lekcje.
Cóż satysfakcja w miarę osiągnięta. Stres trochę minął. Pozostałe lekcje jakoś przeżyłam, bo najbardziej obawiałam się przed biologią.Rozluźniającymi momentami na szkolnych przerwach były nasze odchyły emocjonalne. Trochę poprawiały humor:D
Zmęczona jakoś dotarłam do domu..posiedziałam przy komputerze, ale zmęczenie dało po sobie znać.. i jeszcze to przeziębienie.
Coś mnie jednak zmuliło.. udałam się więc na popołudniową drzemkę, która trwała do 20;]
A lekcje nie zrobione. Ale czułam, że muszę odespać co nie co. Dzień jakiś dziwny.. pogoda nieciekawa przez co nieciekawe samopoczucie.Jak zwykle jednak mam nadzieję,że jutro będzie lepsze.

A co do wczorajszego dnia.. hmm uczyłam się..potem na 16 poszłam na próbę scholi, no i 18 Msza Święta. Nie wszystko wyszło tak, jakbyśmy tego chcieli, ale na Dziękczynienie pieśń nam się udała.." Powietrzem moim jest"..:) Jakoś stworzył się taki klimat, że nawet my śpiewając( 4 osoby:D)odpłynęliśmy razem z ludźmi w modlitwie. Po Mszy św. standardowo zostaliśmy jeszcze by pośpiewać, ale tym razem nie było to 15 min ale prawie cała godzina:D Potem Tom wpadł na szalony pomysł,żeby pójść sobie na kebaba do centrum naszej mieściny:D Klasztorna Squad:
Ola , Ola, Karotka i Tom:D A nauka czekała, ale ją ulaliśmy:D Mówi się-Jak kocha to poczeka:D Najadłam się niesamowicie, spędziłam czas z super ludźmi;p co wpłynęło na mój "za świetny" humor:D Jedzenie liści, udawanie zombi, wampira, albo czepianie się każdego drzewa- to możliwości Oli:D Takiej jej nie chcecie znać:D
Każdy ma swoje dobre i złe dni. Wczoraj był ten dobry dziś... hm nieciekawy.

Ale za te dobre jak i te złe powinno się dziękować. Mają one bowiem coś wnieść do naszego życia.. może mają coś zmienić ? sprawić, że nasze życie stanie się o wiele bardziej wartościowsze..? Tak, ale trzeba umieć znaleźć w nich właśnie te ukryte prawdy, którymi powinniśmy żyć. Każdy dzień jest wyjątkowy- Bo TY.. Ja żyjemy:)
Nawet w tych trudnych momentach trzeba sobie uświadamiać, że właśnie to ma nas wzmocnić! nie podłamać.. nie zdołować. To ma SENS. Ojciec alkoholik , rodzice z którymi nie możesz się dogadać..choroba.. Może nie zauważysz niektórych rzeczy, tego sensu tu na ziemi.. ale z pewnością zobaczysz je na własne oczy kiedy Bóg wynagrodzi Ci te wszystkie cierpienia.
Kiedy weźmie Cie w swoje ramiona.. otoczy prawdziwą miłością, której być może nie zaznałeś w swojej rodzinie. W modlitwie też możesz poczuć jego bliskość..ale musisz mu powiedzieć,że chcesz aby Ci pomagał.. proś bo na to ON czeka.. ale wymagaj też od siebie, wymagaj poświęceń.. bo skoro ON się poświęcił.. poświęci dla Ciebie, to Ty też musisz mu pokazać, ze go Kochasz. Przebolej niektóre sytuacje.

U NIEGO BOWIEM OBFITE ODKUPIENIE:)!

Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę; daj mi cierpliwość, abym zniósł to, czego zmienić nie mogę; daj mi mądrość, abym odróżnił jedno od drugiego.


niedziela, 14 września 2008

Wspomnienia:)

Jakoś wzięło mnie na wspomnienia...Kurde ale jakże one są piękne. Te wakacje przepełnione radością i uśmiechem.. one podtrzymują mnie na duchu w chwilach smutku.


RDM Tuchów!


Ten RDM był inny.. był lepszy.. wyjątkowy. Poczułam jedność, powstały piękne więzi..


A najpiękniejsze chwile spędziłam na codziennej modlitwie porannej- chwila skupienia.. przemyślenia i refleksji nad tym jak muszę dobrze wykorzystać nowy dzień..

Potem wspólny posiłek, czyli śniadanie i codzienne wędrowanie po refektarzu ;p

Wprowadzenie w temat dnia, na którym ruszaliśmy w tany i chwaliliśmy śpiewem i tańcem naszego Pana Odkupiciela!

Spacery po pięknym ogrodzie i podziwianie niespotykanych gatunków roślin ,albo siedzenie na ławeczce i szukanie ciszy:)

Znów wspólny posiłek, praca w grupach na których to dzieliliśmy się naszymi poglądami.. przemyśleniami na dany temat, przy czym kształtowaliśmy swoje zdani oraz poznawaliśmy się nawzajem. Takim miejscem integracji, a może lepiej powiedziane będzie był podział na grupy, które to każdego dnia miały inne zadanie np. zmywanie, serwisowanie, służenie przy Liturgii.

Codzienne spotkania z gośćmi, które nas ubogacały w nowe myśli:) pantomimy przybliżające nam problemy współczesnego człowieka, również tego młodego . Była też chwila rozrywki, a bowiem w Tuchowie miał miejsce koncert braci kleryków WSD z Tuchowa oraz Widowisko Słowno- Muzyczne. Oba te zdarzenia pokazało nam jak wiele można zdziałać wspólnym śpiewem i tańcem.


Można było zająć się też sportem, czyli tym co chłopcy lubią najbardziej- piłką nożną, oraz siatkówką czy tenisem. Można też było zająć się robieniem zdjęć, co sprawiało mi niesamowitą przyjemność i radość przy tym, a to ważne:)Wypady do miasta też były możliwe. Tak szczerze mówiąc to brakowało czasu na odpoczynek bo ciągle coś się działo.

I myślę że to były najpiękniejsze dni w moim życiu. Najpiękniejsza była bowiem chwila spowiedzi..
niesamowitej spowiedzi, która była równocześnie rozmową. Tak bardzo czuło się obecność Chrystusa. Te pojednanie było niesamowitym doświadczeniem, chwilą niesamowitej jedności, bliskości..tak jakby się gadało z przyjacielem. Ten Przyjaciel jest zawsze wierny. Choćbyś został sam na Ziemi On będzie przy Tobie.. choćby wszyscy by się od Ciebie odwrócili On jest przy Twoim boku.. czuwa..A ukoronowaniem pojednania w sakramencie spowiedzi była codzienna Eucharystia:) Wtedy czuje się tą miłość! Jest ona piękna i prawdziwa.. jedyna w swoim rodzaju. Nigdy Cię nie odtrąci, zawsze będzie przy Tobie.. szczególnie w chwilach smutku.. utrapienia.

I znów pojawiał się ten śpiew! Prześladowca;p Potem siedzenie do późnych godzin nawet rannych. Tak żal było pozostawiać dzień w pełni niewykorzystanym. Nocne gry w karty, sesje fotograficzne, gra w mafię- pełna integracja! I te uśmiechy na twarzy, żarty i humor tryskający z każdego ser ducha:) Najwspanialsi ojcowie na ziemi, którzy bardzo często tak wkupiali się w nasze grono, ze nie szło zauważyć ze to ojcowie:)! Dzięki za rozmowy! i za To że jesteście, bo dzięki wam tak bardzo urośliśmy:)!Wy nas zaprowadzil
iście do Niego i chwała Panu za To!



To co powstało na RDMie przetrwało do chwili obecnej. Zyskałam przyjaciół..na których mogę liczyć..którzy spytają jak się miewam, pocieszą..Miałam okazję się z nimi spotkać ponownie ! Po RDMie byłam w Szczecinie gdzie spotkałam się m.in. z Jackiem,Rafałem, Krystianem, Moniką , Misią,Anią, Izą, Kasią,dwoma Michałami:) Spędzaliśmy ze sobą czas na wspólnych rozmowach, spacerach, śpiewach czy na grillu. Potem wspólna Eucharystia(połączenie schol). A do domu wracałam z wielkim bólem..
Ale na tym się nie skończyły wakacje! Wyjazd do Głogowa był niesamowity. Na PKP przywitała nas Elcią i Asia:), a zaraz potem przyjechał o. Paweł z "czerwonym dywanem":D Było zaskoczenie, bo nie podejrzewałam, że wezmą moją prośbę na serio:) Każda chwila spędzona z NIMI była piękna.:) Spotkanie z Agnieszką i Patrycją, z Salcią Martą,Agnieszką ,Gosią.. potem przyjazd Ewci i Wacka z Gliwic i stres powiązany z czekaniem na przyjazd pociągu i wreszcie radość,bo znów spotkało się osoby za którymi się tęskniło:) Poznałam też nowe osoby takie jak Krzysiu, Adam, Marcin, Maciek. Seanse filmowe.. ponownie spacery( nawet do 4 rano,a potem na mszę na 8:D:) ,obżeranie się niezdrowymi fastfoodami, czy grillowanie.. żarty, telefonowanie.. scrabble..karty..:) Zwykłe dni?? , nie bo z jakimi osobami!Pośród był ON więc musiały być to niezwykłe dni!:)

Te dni mogły trwać dłużej.. tak bardzo się tego chciało! Te dni zmusiły do refleksji.. warto żyć dla takich chwil! I choć dzieli nas odległość to wiem ,że to, że ich spotkałam nie było przypadkiem!:) Szef wie kurka co robi!:)




A dziś mi zostało patrzeć na te zdjęcia, które przywiozłam ze sobą do SZCZECINKA..Patrzeć z wielką radością..:)I chociaż nauka męczy.. wszystkie codzienne sprawy też nie raz przerastają.. wiem, że są osoby które mnie rozumieją:)


a pozostawiając te wspomnienia w sercu widzę,że muszę żyć teraźniejszością, czyli wziąć się do roboty(lekcje):D O 16 próba na mszę, a o 18 sama msza:)


"Moje ciało tęskni za Tobą, jak zeschła ziemia łaknąca wody,wpatruję się w Ciebie w świątyni, szukam Cię!!!".

sobota, 13 września 2008

Na początek swojej "blogowej działalności"..


Dzień jak to dzień. Sobota. Jak spędzona? A więc sen do godziny 10 rano, a potem trzeba było wziąć się do roboty. Mowa tu o nauce, która wciąż mnie i nie tylko mnie prześladuje. Zmęczenie dopada po szkole.. przed szkoła i w trakcie lekcji.. Pewnie to też wpływ pogody.. a przez to mój nastrój również ulega pewnemu spadku jakości..

Cóż .. ale tym co mnie jakoś podtrzymuje na duchu jest wiara.. chociaż miewam jak ja to określam "zachwiania wiary".. Jednak wtedy trzeba wszystko przemodlić .. lub najprościej w świecie odważyć się pójść do spowiedzi i zostać oczyszczonym z wszystkich brudów..

Albo.. popatrzeć na kogoś obok.. na człowieka, na którego twarzy widać promienie słońca..-uśmiech!. To też potrafi niesamowicie odnowić.. tak jak rozmowa z kimś, kto zna Cię od podszewki. . Kto był od początku Twojego życia.. kto pokochał już wtedy kiedy nawet nie byłeś na świecie. . . MODLITWA. . . Ale nie raz tak trudno jest go ujrzeć w drugiej osobie.. ja jednak próbuję.. i staram się pomimo wszystko zaakceptować niektóre sytuacje.. odbierać niektóre zdarzenia jako coś co miało mnie wzmocnić..
W tej chwili coś mnie gnębi.. pewne wspomnienia jakoś mnie szczególnie dotykają..Mam nadzieję, że to jakoś przeboleję..



"Gdy się zobaczyło tylko piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla
człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi."



P.S. A teraz czas na odpoczynek.. chociaż nie do końca.. powtórka z biologii i chemii?