Podczas gdy Jezus nauczał wyjaśniał ludziom do niego przychodzącym wiele kwestii, odpowiadał na różnorakie pytania. Na jedno nurtujące ludzkość pytanie nie udzielił odpowiedzi. Było to pytanie: dlaczego krzyż, dlaczego cierpienie?
Ksiądz Jan Twardowski zostawił po sobie pewien krótki wiersz:
Dlaczego krzyż?
Uśmiech.
Rana głęboka
Widzisz,
to takie proste
kiedy się kocha.
Istoty krzyża nie pojmie człowiek zapatrzony w samego siebie- egoista. Nie pojmie tego człowiek nie zauważający spraw innych ludzi, ale jedynie swoje własne interesy. Krzyż będzie traktował z dystansem, odrzuci go, a nawet przeklnie. Stanie z obojętnością przed krzyżem i nie zrozumie jego sensu. Słowa Jezusa mówiące o słodkim jarzmie i lekkim brzemieniu nazwie nielogicznymi.
Być może dlatego nam tak ciężko, beznadziejnie w życiu, bo nieustannie walczymy o to, by było nam lekko, miło i przyjemnie. Bo można być przy Jezusie, kiedy potrzebuje się zdrowia i siły. Można być przy Nim by zyskać podziw innych. Można też szukać u Niego sensu życia, ładu, harmonii. Ale w tych wszystkich wypadkach jest się raczej ze sobą samym niż z Jezusem. Tak na prawdę być przy Jezusie, to być jak Maryja podczas jego męki, upadków, konania. Ona w tym momencie przytula go, całuje Jego rany, pomimo tego, że On już nie czyni cudów, nie uzdrawia, nie naucza.. Ona po prostu z Nim jest. Bo tu nie wystarczą żadne słowa, nie pocieszą żadne marzenia, wspomnienia.
Stacja XIII może być Ci teraz bliska..Został już tylko ból i słowa: koniec, beznadziejność, śmierć .Bo tu nie wystarczą żadne słowa, nie pocieszą żadne marzenia, wspomnienia. Zdjęte z krzyża Ciało przedstawia nam ludziom niemoc wobec śmierci. To koniec.. co może być potem? Umęczone ciało, cierpienie matki, cisza.. bo cóż powiedzieć w takim momencie? Zaciska się gardło i nie można wypowiedzieć żadnego słowa. Pozostają pytania: I po co ten krzyż?!
Jezus na tę stację pozostawił nam słowa: Nie bój się. Wierz tylko. Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony. Ufność chyba i jakiegoś rodzaju nadzieja.. niech nam towarzyszy, kiedy nie widzimy sensu w swojej wędrówce. Kiedy po raz kolejny rozpoczynamy naszą codzienną drogę krzyżową.. Kiedy kolejnymi stacjami jest: wizyta u lekarza, kłótnia z przyjacielem, śmierć kogoś bliskiego.. Stacja setna, tysięczna..
Ks. Jan Twardowski napisał jeszcze kiedyś, że krzyż to takie szczęście, że wszystko inaczej...