szkoła, kościół, obowiązki,
potem praca i przyjemność i impreza są koledzy.
Ile trzeba na autobus, no, bo prawka jeszcze nie ma,
a na nogach, żeby chodzić bardzo dużo czasu trzeba...
Moja matka mnie nie kocha, tak przynajmniej sąd określił.
Ojciec kocha, to się zgodził, tylko, że go nigdy nie ma.
Dobrotliwa stara babcia, to osoba jest jedyna,
która słucha czasami, wtedy, kiedy w domu jestem.
Boże mój, Boże mój... szukam Ciebie...
Boże mój, Boże mój... szukam Ciebie!
Ten pęd życia mnie zabija - skarb miłości, której nie ma,
krąży we mnie tylko pustka, więc powoli tracę sens.
Szukam Ciebie mój jedyny, przyjdź i zabierz mnie stąd proszę,
mam już dosyć tej udręki, usłysz, proszę moje modły!
Boże mój, Boże mój... szukam Ciebie...
Boże mój, Boże mój... szukam Ciebie!
Moje ciało tęskni za Tobą, jak zeschła ziemia łaknąca wody,
wpatruję się w Ciebie w świątyni, szukam Cię!!!"
Tak szukam Cię.. w chwilach chociażby takich jak dziś. Kiedy zobaczyłam pierwszy raz tak napitego człowieka. Mojego ojca. Normą dla mnie było widzieć go pod wpływem alkoholu..zataczającego się..ale dziś ten widok był nieco inny. Człowiek ten nie był w stanie wejść do domu.. wywrócił się niejednokrotnie na schodach..Szedł tylko z pomocą mamy, która wprowadziła go do domu..ledwo się rozebrał i poszedł spać..
Jak się obudzi znów będzie daj mi na to ,na tamto.. nie zdąży wytrzeźwieć, a znów przyjdzie napity.. Chwilami mam już dość..ale staram się już to przemilczeć.. przemodlić..chociaż często zdarza mi się krzyczeć.. wiem,że tym nic nie osiągnę, a jedynie oczyszczę się z moich wewnętrznych "ciężarów"..myśli..
Nie raz mówię..Panie Jezu.. po co to?dlaczego my..dlaczego on..
Ale po pewnym czasie widzę, że takie cierpienie ma mnie wzmocnić.. ma we mnie zbudować mocnego człowieka, mocną kobietę..wierzę w To.. że się coś zmieni.. a jak nie to ma to SENS.. po prostu..
Chciałabym tylko mu pomóc..